środa, 18 maja 2011

Cieplej, cieplej a będzie jeszcze cieplej.

Mija kolejny dzień. Jest coraz cieplej. Temperatura w mieszkaniu osiąga już magiczną cyfrę dwudziestu. Magiczną, bo zimą walczyłem o tą dwudziestkę szorując dwa razy dziennie tam i z powrotem do piwnicy z wiadrem w ręku. I tylko raz miałem aż dwadzieścia stopni w mieszkaniu. Bo spoko jest w mieszkaniu :) Powoli można plątać się w tych czterech ścianach w samych gaciach. Polar pokryty jeszcze niedopranymi resztkami pierza z rozlatującej się poduszki odstawiony został na przeleżenie na zimę do szafy.