środa, 25 maja 2011

A niech rosną.

Patrzę jak w trzech doniczkach rosną i rosną... bazylia, pietruszka i szczypiorek - moi nowi przyjaciele. I niech rosną jak na drożdżach, niech im ziemia wilgotną będzie. Niech nie gniją, nie usychają ino radość mua sprawiają ;) pff... Jak się jeszcze kiedyś zakocham, to dam jej w prezencie malutką doniczkę z wyhodowaną przez siebie roślinką.

wtorek, 24 maja 2011

Gryzą

Ujadają mnie komary albo muszki, kto to wie. Aż tak dobrze to ja nie widzę mimo tego, że nie przyglądam im się w powietrzu a na białej ścianie ;/ Praca, gotowanie, sprzątanie, praca, sprzątanie, gotowanie. Sru pierdu i tak cały dzień, w koło macieju. Oczy bolą bo żyłki w oczach z przemęczenia od myślenia nabrzmiały i jakoś zmaleć od dłuższego czasu nie chcą. Żeby to jeszcze to całe myślenie coś pozytywnego w dalszą egzystencję tegoż już od kilku dni 28 letniego idioty wnosiło... Jezu jak gryzą!! Okna nie zamknę bo się uduszę.
A dzisiaj przenosiłem lodówkę z przedpokoju do kuchni, bo za długo już w przedpokoju stała a u mnie niestety większość tych większych gabarytowo przedmiotów w tym samym miejscu dłużej stać nie może. I tak się za przeproszeniem srałem z tą lodówką pół dnia.

środa, 18 maja 2011

Zielono mi w brzuchu.

Hiszpanie za ścianą nagle ucichli. A przecież odkąd tutaj mieszkam, to średnio dwa razy w tygodniu przez całą noc uprawiali siesty. I tylko pies za oknem żyć ostatnio mi nie daje. Dzisiaj na przykład od godziny ósmej do godziny dziewiętnastej daje po pale. Łeb mi pęka a Apapu już nie mam bo kupiłem Nospę bo mam w brzuchu kosmitów. Zielono jest i ściska mnie, bo chyba kręcą się i wiercą w swoim małym "m" - ufo.

Cieplej, cieplej a będzie jeszcze cieplej.

Mija kolejny dzień. Jest coraz cieplej. Temperatura w mieszkaniu osiąga już magiczną cyfrę dwudziestu. Magiczną, bo zimą walczyłem o tą dwudziestkę szorując dwa razy dziennie tam i z powrotem do piwnicy z wiadrem w ręku. I tylko raz miałem aż dwadzieścia stopni w mieszkaniu. Bo spoko jest w mieszkaniu :) Powoli można plątać się w tych czterech ścianach w samych gaciach. Polar pokryty jeszcze niedopranymi resztkami pierza z rozlatującej się poduszki odstawiony został na przeleżenie na zimę do szafy.

piątek, 13 maja 2011

Oh moja Charis...

Oby nie był to chwilowy napływ chęci. Taki krótki ich napływ i sru.... koniec.
W końcu po kilku latach zabrałem się za moje niedokończone fotografie. Nie śpię nocą - pracuje.

Gdzie jesteś Charis Wilson ? :) Bądź, przyjdź, zjaw się nagle i zostań ze mną Charis.

niedziela, 8 maja 2011

1:45

Ta ostatnia noc była jakaś dziwna, taka inna, fajna taka. Zwykle kiedy nocą staje pomiędzy zasłoną a szybą okna to nie widzę nic innego jak czarną dziurę. Ciemno jest jak w murzyńskim tyłku. Tej nocy jednak było zupełnie inaczej.
Nie mogłem zasnąć przez upierdliwą sąsiadkę, która prawie co noc zamiast spać, to tłucze mi się nad głową drewnianymi pantoflami. A była już godzina 1.45. Wstałem i zapaliłem papierosa, oczywiście przy oknie, tak jak napisałem wyżej - pomiędzy zasłoną a szybą okna. I dosłownie wszystko było widać. Drzewo, które dzieli z moim oknem jakieś 3 metry odległości i jego liście też. Graty na balkonach w kamienicy obok i trzepak. Fajnie tak :), inaczej tak.

niedziela, 1 maja 2011

Kawa dziś mi nie pomoże.

Zimne stopy i dłonie, zimno dziś. Spać mi się chce cały dzień. I chyba przez to zawieszam się i zawieszając tak gapie się na obraz z kamerki internetowej, która gapi się na Plac Wszystkich Świętych i ludzi tam pomykających pieszo i na rowerach też.

Fajnie pomóc móc.

Do mieszkania obok wprowadziło się dwojga ludzi - para. Pralka im nie działa. Ah te pralki. Co ja przechodziłem w tym temacie to tylko jeden Pan Bóg wie :) Dopiero po kilku miesiącach kupiłem normalny automat przecież a przez te kilka miesięcy ciuchy prałem na przemian - frania/wanna.
Wiem co to nie mieć lub mieć niesprawną pralkę. Dlatego też cieszy mnie to, że mogę im użyczyć własnej.

A jednak działa.

Przez ostatnie kilka tygodni nie mogłem odkurzyć mieszkania. Odkurzacz szlag trafił - tak myślałem. Wczoraj zupełnie przez przypadek okazało się, że odkurzacz jest jednak jak najbardziej sprawny. To ja odkąd go mam, a mam go już kilka miesięcy
nie czyściłem filtra ( nie mylić z workiem na śmieci ). Odkurzacz bojąc się przez to o swoje zdrowie wyłączał się po kilku minutach na
pół godziny żeby odetchnąć, ostudzić się, bo grzał jak dobrze nagrzany piec kaflowy.
A skoro już zadziałał to postanowiłem dzisiaj odkurzyć mieszkanie - nareszcie :)) Trwało to może 5 minut bo nagle szlag trafił korki na klatce
schodowej. Mam nadzieję, że to nie przeze mnie :)