niedziela, 12 lutego 2012

To juz jest kosmos.

To kosmos jakiś. Dziesięć złotych w portfelu i jeszcze na bilet do domu musi mi zostać Chciałbym rozgrzać się wódką lub czymś równie mocnym. Nie kupię choćbym chciał, za co ? :( Biletu do teatru też nie kupię choć mam tak ogromne ciśnienie w końcu obejrzeć jakąś sztukę.. Drewno się skończyło, nie mam czym palić. Mój mały, artystyczny świat to rujna z której nie potrafię się podnieść. Rujna, która z pozoru jest do uratowania ale wymaga sporych nakładów: kogoś kto pomoże mi stanąć na nogi i samego mnie też. Chcę coś zrealizować, ciężko nie lekko sprzedaje jedną, drugą, trzecią rzecz by kupić coś co mi w tym pomoże i nagle coś tam znów szlag trafia, coś się psuje i znów stoję w miejscu.

Przegadac z Toba chce cala noc.

Chcialbym z kims przegadac cala noc przy jazzowych nutkach, moze wczesniej ogladajac wspolnie jakis film z mojego starego, ledwo oddajacego kolory projektora..., pijac z umiarem lub bez, palić skręcane papierosy bez umiaru.

Jak w Bieszczadach.

Tak się czuje, właśnie tak - jakbym był w schronisku w Bieszczadach. Choć tam jest ciepło, mają drewno :), masę drewna :))) I jeszcze ten Nohavica, gra mi, graj mi.. I w piecu kaflowym pali się resztka drewna, desek z szafek i resztka węgla.. Właściciel mieszkania, które wynajmuje w tej starej kamienicy obiecał mi dać klucz do piwnicy starszej Pani, która tutaj mieszkała przede mną, bo prawdopodobnie jest tam coś do palenia.. I co ? Nawet słowem nie odezwał się, a ja prawie błagałem w sms'ach by pamiętał. Zimno, pracy brak, na wódkę nie mam, a ta by mnie rozgrzała.
"Co se to stalo, bratricku myhy myhy yhy yhy "

Niedziela = Hala Targowa i rosół.

Jutro znow rosol i wedrowka porankiem pod Hale Targowa w poszukiwaniu nowych smieciuchow. Btw. Przytargałem ostatnio ze smietnika pod kamienica kibel do zdjec J Tyle razy gapilem się z okna w strone smietnika i dopiero teraz w dodatku wieczor poszedlem, podnioslem, chwycilem i zabralem go do domu. Fajna audycja w Radiofonii leci.... Zydowska muzyczka :)

Teatr telewizji ? Dobre i to ..

Poszedlbym do teatru ale z braku funduszy pozostaje mi obejrzec teatr telewizji nja monitorze komputera.. Jedyny plus jaki w tym wszystkim dostrzegam to to, ze przynajmniej ogladajac moge zjesc pizze, ktora przed chwilka zrobilem :)

+ i - ?

Zaczyna się... Jeszcze wczoraj na plus a już dzisiaj minus kilka... Noca ma być minus kilkanascie. A ja choc jeszcze dobrze w piecu nie zaczalem palic to już prawie nie mam drewna a wegla, którym palilem ubieglego roku zostalo mi tez jak na lekarstwo i w dodatku raczej pył jak kawalki, raczej kawałeczki jak kawałki.

czwartek, 5 stycznia 2012

Tomek Żurek

Ostatnio żyje jak ten żurek z garnka, co widać i czasem nawet czuć.

Bardzo krótko o żurze i drutach.

Zaczynam uczyć się robić na drutach. Marzy mi się długi, szeroko szal w obojętne już jakim kolorze, byle by włóczki wystarczyło :)
Kilka osób czytając moje wyznania pytało o ten żur o którym coś tam wspominałem, że robię czy lubię. No nie ważne. Jedno i drugie się zgadza.
Po świętach przywiozę dwa słoiki oryginalnego, domowego zakwasiku :)

poniedziałek, 5 września 2011

Jeśli chcemy pofrunąć musimy mocno się objąć.

Opuszczenie. Stary pled. Zimno. Brudna szyba. Parująca w nadtłuczonym kubku lurowata herbata.
Zapach wilgoci. Bzyczenie muchy. Martwa przestrzeń. Gdzie jesteś ? Nie widzę Cię. Nie wierzę. Chcę zobaczyć. Udowodnij, że jesteś. Chcę byś wkradła się w mój świat. Chcę dotknąć ciała, chcę przeczesać myśli. Doświadczyć.
Upamiętnić Cię na kliszy. Zostaw u mnie dwie butelki po tanim winie i garść niedopałków po papierosach.


niedziela, 4 września 2011

To już chlorowana woda z kranu bardzie " kopie ".

Nie mogę wytrzymać sam w pustym mieszkaniu ( to na pewno już pisałem ), w każdej cząstce ciała czuje nerwy itd. Itd.; więc wędruję rowerem lub tramwajem do mojego znajomego na Podgórze. Jak to Podgórze - dzielnica ludzi zmęczonych życiem. Dzielnica na której czuje się trochę jak swój ;-)Sklepy monopolowe masz na każdym kroku. Ledwo z domu wyjdziesz a kilkadziesiąt metrów dalej już se flaszke kupić możesz. I w którymkolwiek miejscu na Podgórzu człowieku byś nie mieszkał na którejkolwiek z ulic to po alkohol masz bliżej bracie jak po chleb.
I tak właśnie w jedno piękne popołudnie będąc już na miejscu pobiegliśmy ze znajomym po tanie wino.
A, że było na promocji ( jakieś 4 zł o ile dobrze pamiętam ) kupiliśmy jedno. Po szklance w mieszkaniu łyk łyk. I nad Wisłą po dwa kubki łyk łyk. I co I nic. Poszliśmy po drugie. Znów ten sam schemat. Dom, rzeka – łyk, łyk. I co I nic. Poszliśmy po trzecie. I co ? Bez zmian. Tanie wino z promocji to nie jest dobry zakup. Z tydzień później cena tego napoju jeszcze bardziej poszła w dół. Widać, że nawet żule tego pić nie chcą. Ale i tak było spoko bo chodząc wzdłuż Wisły zbieraliśmy kapsle po browarach ale tylko te pod którymi kryją się kody na nagrody.


I jeszcze jeden...

Upał jak skurwinsyn. Duszno też nie mniej wcale. Nie sposób w taką pogodę o pogodzie nie rozmawiać. I padło z Kamilem po kilka zdań na ten temat. W międzyczasie poszedłem wyrzucić śmieci. Ostatnio rzadko mi się zdarza z klatki schodowej zamiast w drzwi wyjściowo/wejściowe do kamienicy wychodzić a później wchodzić tymi drugimi podwórkowymi. Zerkam, patrzę i co widzę ? Wiatrak :)
Taki na 220 V, zajebisty choć stary, komuna. Zabrałem, włączyłem - działa. Umyłem w wannie ( jak konia - tego na biegunach rzecz jasna ;) więc bez skojarzeń proszę ). I tak oto zdobyłem kolejny grat do mieszkania, który w taką pogodę jak teraz jest jak dar od aniołów, które martwią się o moje zdrowie.

Zdobyłem kilka nowych śmieciuchów.

Rodzina właściciela mieszkania prowadzi w kamienicy sklep z antykami. Zamiast zejść z ceny to woleli kilku z nich pozbyć się wyrzucając na śmietnik. Tomek zabrał i ma :) Czajniczek, coś jakby dzbanek dwa metalowe koszyczki pod szklanki i coś co przypomina minę :o tylko jest trochę mała.

Chciałbym pić nocą kawę z termosu spacerując...

Chciałbym nocą pic z kimś kawę z termosu spacerując przy tym brzegiem Wisły lub po Podgórzu, które uwielbiam ze względu na ten w jakimś stopniu odcięty od reszty Krakowa klimat...

Jest gdzieś lecz nie wiadomo gdzie.

Chyba byłoby najlepiej gdybym spotkał na swojej drodze alkoholiczkę, która jeszcze bardziej mnie wciągnie w to zapijanie z bólu nieradzenia sobie z otaczającym światem.

".. Jest gdzieś lecz nie wiadomo gdzie świat w którym baśń ta dzieje się .."

O komarach kilka zdań.

Nie mam w mieszkaniu komarów bo mam maskownice z biedronki więc okna mogę mieć otwarte nocą nawet przy zapalonym świetle. Niby powinienem mieć chłodno.
Tylko, że jest prze kurewsko duszno bo siateczka zatrzymuje całe powietrze, które od jakiegoś czasu jeśli jest to wyłącznie nocą. Chciałem dobrze a wyszło jak zawsze.

niedziela, 3 lipca 2011


To chyba te szczekające psy na podwórku i w kamienicy spowodowały jakieś dziwne nastroje u mojego konia na biegunach. Uciekł na piec kaflowy i od ponad tygodnia gapi się w ścianę. Gdyby nie to, że jest już przecież lato i nie palę w piecu od dobrych kilku miesięcy to pomyślałbym, że jest mu tam po prostu cieplej. Hm, nie wiem co o tym myśleć.


Natomiast kaczka jest dziwnie spokojna..


Sam Piłsudzki pyta: o co tutaj kurwa chodzi ?
Panie Piłsudzki ja sam nie wiem.

Jaja z patelni.

W radiu Tokfm a konkretnie w audycji: Kochaj się długo i szczęśliwie, słuchacz zapytał seksuloga czy to prawda, że jeśli weźmie bardzo gorącą kąpiel, to zabije plemniki w jądrach i stanie się bezpłodny.
Odpowiedź seksuologa brzmiała mniej więcej tak: żeby zabić plemniki to musiałbyś sobie jaja na patelni usmażyć.

Grill

Dziś tak samo jak wczoraj i przedwczoraj też na kolację kiełbasa podwawelska z patelni z musztardą i odrobiną smażonej cebuli. Jest w końcu sezon na grille i ogniska więc korzystam w pełni.

piątek, 17 czerwca 2011

Stękam

Nikt już nawet nie chce pić kawy z termosu wieczorem, kiedy jest chłodno i można zacząć normalnie oddychać. Stękam, jęczę w taką pogodę. Na szczęście zapowiadają na wieczór burze. I tak przez kilka następnych dni ma być ponoć.