niedziela, 12 lutego 2012

To juz jest kosmos.

To kosmos jakiś. Dziesięć złotych w portfelu i jeszcze na bilet do domu musi mi zostać Chciałbym rozgrzać się wódką lub czymś równie mocnym. Nie kupię choćbym chciał, za co ? :( Biletu do teatru też nie kupię choć mam tak ogromne ciśnienie w końcu obejrzeć jakąś sztukę.. Drewno się skończyło, nie mam czym palić. Mój mały, artystyczny świat to rujna z której nie potrafię się podnieść. Rujna, która z pozoru jest do uratowania ale wymaga sporych nakładów: kogoś kto pomoże mi stanąć na nogi i samego mnie też. Chcę coś zrealizować, ciężko nie lekko sprzedaje jedną, drugą, trzecią rzecz by kupić coś co mi w tym pomoże i nagle coś tam znów szlag trafia, coś się psuje i znów stoję w miejscu.