poniedziałek, 5 września 2011

Jeśli chcemy pofrunąć musimy mocno się objąć.

Opuszczenie. Stary pled. Zimno. Brudna szyba. Parująca w nadtłuczonym kubku lurowata herbata.
Zapach wilgoci. Bzyczenie muchy. Martwa przestrzeń. Gdzie jesteś ? Nie widzę Cię. Nie wierzę. Chcę zobaczyć. Udowodnij, że jesteś. Chcę byś wkradła się w mój świat. Chcę dotknąć ciała, chcę przeczesać myśli. Doświadczyć.
Upamiętnić Cię na kliszy. Zostaw u mnie dwie butelki po tanim winie i garść niedopałków po papierosach.


niedziela, 4 września 2011

To już chlorowana woda z kranu bardzie " kopie ".

Nie mogę wytrzymać sam w pustym mieszkaniu ( to na pewno już pisałem ), w każdej cząstce ciała czuje nerwy itd. Itd.; więc wędruję rowerem lub tramwajem do mojego znajomego na Podgórze. Jak to Podgórze - dzielnica ludzi zmęczonych życiem. Dzielnica na której czuje się trochę jak swój ;-)Sklepy monopolowe masz na każdym kroku. Ledwo z domu wyjdziesz a kilkadziesiąt metrów dalej już se flaszke kupić możesz. I w którymkolwiek miejscu na Podgórzu człowieku byś nie mieszkał na którejkolwiek z ulic to po alkohol masz bliżej bracie jak po chleb.
I tak właśnie w jedno piękne popołudnie będąc już na miejscu pobiegliśmy ze znajomym po tanie wino.
A, że było na promocji ( jakieś 4 zł o ile dobrze pamiętam ) kupiliśmy jedno. Po szklance w mieszkaniu łyk łyk. I nad Wisłą po dwa kubki łyk łyk. I co I nic. Poszliśmy po drugie. Znów ten sam schemat. Dom, rzeka – łyk, łyk. I co I nic. Poszliśmy po trzecie. I co ? Bez zmian. Tanie wino z promocji to nie jest dobry zakup. Z tydzień później cena tego napoju jeszcze bardziej poszła w dół. Widać, że nawet żule tego pić nie chcą. Ale i tak było spoko bo chodząc wzdłuż Wisły zbieraliśmy kapsle po browarach ale tylko te pod którymi kryją się kody na nagrody.


I jeszcze jeden...

Upał jak skurwinsyn. Duszno też nie mniej wcale. Nie sposób w taką pogodę o pogodzie nie rozmawiać. I padło z Kamilem po kilka zdań na ten temat. W międzyczasie poszedłem wyrzucić śmieci. Ostatnio rzadko mi się zdarza z klatki schodowej zamiast w drzwi wyjściowo/wejściowe do kamienicy wychodzić a później wchodzić tymi drugimi podwórkowymi. Zerkam, patrzę i co widzę ? Wiatrak :)
Taki na 220 V, zajebisty choć stary, komuna. Zabrałem, włączyłem - działa. Umyłem w wannie ( jak konia - tego na biegunach rzecz jasna ;) więc bez skojarzeń proszę ). I tak oto zdobyłem kolejny grat do mieszkania, który w taką pogodę jak teraz jest jak dar od aniołów, które martwią się o moje zdrowie.

Zdobyłem kilka nowych śmieciuchów.

Rodzina właściciela mieszkania prowadzi w kamienicy sklep z antykami. Zamiast zejść z ceny to woleli kilku z nich pozbyć się wyrzucając na śmietnik. Tomek zabrał i ma :) Czajniczek, coś jakby dzbanek dwa metalowe koszyczki pod szklanki i coś co przypomina minę :o tylko jest trochę mała.

Chciałbym pić nocą kawę z termosu spacerując...

Chciałbym nocą pic z kimś kawę z termosu spacerując przy tym brzegiem Wisły lub po Podgórzu, które uwielbiam ze względu na ten w jakimś stopniu odcięty od reszty Krakowa klimat...

Jest gdzieś lecz nie wiadomo gdzie.

Chyba byłoby najlepiej gdybym spotkał na swojej drodze alkoholiczkę, która jeszcze bardziej mnie wciągnie w to zapijanie z bólu nieradzenia sobie z otaczającym światem.

".. Jest gdzieś lecz nie wiadomo gdzie świat w którym baśń ta dzieje się .."

O komarach kilka zdań.

Nie mam w mieszkaniu komarów bo mam maskownice z biedronki więc okna mogę mieć otwarte nocą nawet przy zapalonym świetle. Niby powinienem mieć chłodno.
Tylko, że jest prze kurewsko duszno bo siateczka zatrzymuje całe powietrze, które od jakiegoś czasu jeśli jest to wyłącznie nocą. Chciałem dobrze a wyszło jak zawsze.